Baśniowe Jurty dołączają do Wzlotu
„Mamy tutaj jak w baśni. Dookoła pusto, a na końcu hektarowej działki, pod samiuśkim lasem, dwie mongolskie jurty. Zapach igliwia, trzaskanie ognia, klangor żurawi.” – tak piszą o sobie Agata, Lee i Maja, właściciele.
Sprawdziliśmy to. Co prawda wpadliśmy na szybką kawkę, ale to wystarczyło, żeby zakochać się w tym miejscu
Natura, zwolnienie tempa, oddech od codzienności, relaks – to pierwsze co przychodzi nam do głowy.
Chciałoby się napisać coś więcej, ale się nie da, tam po prostu trzeba pojechać!